Napiszę Wam, Moi Drodzy, trochę o niemieckim umiłowaniu porządku...
Zdarzyło się to w ubiegła niedzielę. Spacerowałem sobie po Starym Mieście w Aachen, gdy do uszu mych dobiegły dźwięki fantastycznej muzyki. Z daleka słychac było cos na kształt jazzowego kwartetu. Poszedłem w stronę skąd dobiegało granie. I znalazłem ... zjawisko powszechnie znane, w Polsce tez ... CZŁOWIEKA ORKIESTRĘ. Pan ubrany w czarne skórzane spodnie i takąż kurtkę, ze śmiesznym, czarnym beretem na głowie, spod którego wyglądała szopa szpakowatych włosów siedział sobie na parapecie jednego z okien wystawowych i wygrywał fantastyczne melodyjki na perkusji, trąbce i małym syntezatorze. Stałem tak, zasłuchany i wpatrzony w dziko podrygujacego faceta uśmiechniętego od ucha do ucha, chyba z pół godziny. Zebrał się też spory tłumek ludzi.
Zapowiadała się niezła zabawa chociaż kropił deszcz, gdy wtem podszedł do grajka młody człowiek z gromami w oczach i zaczął coś wykrzykiwać do niego po niemiecku. Miał pecha, bo muzykant okazał się Amerykaninem. Prawdopodobnie przeszkadzało mu, ze zasłania okno wystawowe, bo nie znalazłem innej przyczyny. Nie mogac dogadać się z człowiekiem w berecie i nie zwracając uwagi, ze pozostałym ludziom jego granie sprawia widoczna frajdę, wyciagnal telefon komórkowy i zadzwonił. Przy czym cały czas stal nad biednym bigbandowcem zasłaniając nam jego ciekawą fizjonomię i kunszt gry, bowiem grajek wychodził z siebie żonglując trąbka i używajac jej jak pałeczki perkusisty. Nie musieliśmy długo czekać na efekt jego telefonu. Po kilku minutach podjechały dwa radiowozy i zwinęli człowieka orkiestrę - może nie dosłownie.... po prostu nakazali mu opuścić to miejsce i jam session brutalnie zakończono.
Powiedzcie mi, co on do cholery przeszkadzał temu palantowi??? Czy Niemcy nie znają się na sztuce??? Gdyby nie to, ze był ubrany raczej normalnie, to smiało mógłbym stwierdzić, ze to niemiecki przykład DRESIARZA. Tak czy siak umiłowanie porządku cenię sobie u Niemcow, ale nie lubię jak popadają w skrajności.
Niebawem skomponuję Wam może jakas inna historyjke.
Tymczasem pozdrawiam.
T. (daleki od zachowań extremalnych)