Moje miasto po godzinach
reportaż Andrzeja Bajera
Dobczyce : Reportaż
Jest godzina 18.30. Zimowy wieczór w Dobczycach. Przed chwilą skończyła się wieczorna msza i ludzie wracają z kościoła do domu. Ruch na rynku jest mały. Jest mglisto, ślisko i zimno, więc kto nie musi nigdzie iść, zostaje w domu. Kilka choinek jest ustrojonych lampkami, które wiszą również między latarniami. Zegar na wieży strażnicy od kilku lat wskazuje nieustannie godzinę dziewiątą dziesięć (ostatnio ruszył do przodu o pół godziny ). Co parę minut przejeżdża samochód, ktoś przechodzi. Dwa samochody stoją pod budynkiem Spółdzielni Odzieżowej "Domes". Ich kierowcy są w barze "Akropol" zwanym też "MacDomesem". "MacDomes" zajmuje tylko część budynku, reszta stoi pusta. Spółdzielnia upadła kilka miesięcy temu. Samochody stoją też pod "Ewexem", gdzie ich kierowcy zaopatrują się w "artykuły pierwszej potrzeby".
18.40. Druga strona rynku. Pod domem handlowym Gminnej Spółdzielni również kilka samochodów których kierowcy ... robią wieczorne zakupy w sklepie ... spożywczym. Koło wejścia do sklepu kręci się paru podpitych panów. Obok GS-u jest postój taksówek, na którym stoją trzy samochody. Może trzeba będzie odwieźć do dom któregoś z panów kręcących się przy wejściu lub kogoś kto przyjedzie autobusem z Krakowa albo Myślenic.
18.45. Kilkadziesiąt metrów dalej, Plac Zgody, stacja CPN. Pan pracujący na stacji zwija chorągwie koncernu naftowego, przygotowuje stację do zamknięcia. Obok przechodzą panie sprzątaczki z podstawówki. Wracają po pracy do domu.
18.50. Przystanek PKS-u. Kilkoro ludzi czeka na autobusy do sąsiednich wiosek. Zaczyna padać śnieg z deszczem.
18.55. Pod dobczycką zaporą jest jasno, światła palą się w wieżyczce nad śluzami, same śluzy też są oświetlone, podobnie jak korona zapory i droga u jej podnóża. Widać światła na zamku, w skansenie i koło kościoła na Starym Mieście. Po drugiej stronie Raby, pod zaporą są zdewastowane tereny firmy która wybudowała zaporę. Tam nie ma żadnych świateł.
19.05. Hurtownia na ulicy Podgórskiej. Do zamknięcia pozostała niecała godzina. Ruch jest mały. Obsługa robi zakupy dla siebie. W tym samym budynku jest Dom Kultury. Kultura?. Czterech gości gra w bilard a dwóch w ping-ponga. W części budynku należącej do Klubu Sportowego "Raba" ciemno. W ciemnych barwach widać też przyszłość drużyny w piątej lidze.
19.15. Ośrodek zdrowia. Przed budynkiem stoi karetka. W środku budynku lekarz, sanitariusz i kierowca będą czekać całą noc na wezwanie. Oby czekali nadaremnie.
19.20. Pod strażnicą zatrzymuje się bus z którego wysiada facet w roboczym ubraniu. Koledzy z busa podają mu ... krawężnik. On bierze go na ramię i wchodzi w ulicę Jagiellońską. Bus odjeżdża. Zegar na wieży wskazuje godzinę dziewiątą dziesięć.
19.25. Ze skrzyżowania ulicy Jagiellońskiej z ulicą Witosa widać zajęcia aerobiku w pawilonie usługowym. Na placu przed blokami stoją busy do Krakowa, Wieliczki, Myślenic. Piwiarnia "Pod wierzbą" nie ma chyba w taki wieczór wysokich obrotów.
19.35. Sala gimnastyczna Zespołu Szkół przy ulicy Szkolnej. Przez okna widać nauczycieli grających w siatkówkę. W leżącym po drugiej stronie szkolnego boiska internacie jest po kolacji. Uczniowie rozchodzą się do swoich pokoi. W lecie wyszliby na pole, na spacery, na boiska, a tak -- zostają im szachy i ping-pong.
20.00. Krzyż na Skrzynce, spod którego widać panoramę miasta. Tam w dole są właśnie zamykane ostatnie sklepy, kończy się aerobik, nauczyciele odkładają piłkę do siatkówki. Miasto usypia. Obudzi się za kilka godzin.
Andrzej.Bajer@tigana.pl